Ostatnio duzo nie pisalam w zwiazku z tym teraz bede "wrzucac" co mi sie przypomni
Wtorek. Dzien pelen wrazen. Dzisiaj przyjechala Natalia z Rosji. Razem z nia przyszedl do naszego mieszkania Wasili (nie mam pojecia czy tak jest poprawnie), ktory jest odpowiedzialny za Natalie w Tarnopolu. Wiec teraz mamy mieszanke 5 jezykow (ukrainski, polski, rosyjski, angielski i niemiecki). Natalia mowi tylko troche po angielsku, ale jakos dajemy rade sie dogadac. Za to najlepszy byl Wasili. Zna tylko ukrainski. Kiedy wybralismy sie na spacer (ja, Katia, Natalia i Wasyili) akurat tak sie zdarzylo, ze szlismy razem z Wasylim. W zwiazku z tym uczylismy sie jezykow on byl moim nauczycielem ukrainskiego, ja probowalam mu wpoic angielski takze komunikowalismy sie glownie po ukrainsku i po polsku (za cholere nie mam pojecia jak sie dogadalismy). Przez 3 godziny chodzilismy po parku, pokazywalismy sobie rzeczy i nazywalismy je po ukrainsku, polsku i angielsku. Dziewczyny mialy nas dosc ale musze przyznac, ze zapamietalam duzo slowek a polew jaki przy tym mielismy, przechodzi ludzkie pojecie
Juto ok. 1 wyprowadzam sie z mieszkania. Wiec nie wiem czy pozniej bede miec neta czy nie. Wiec moge dluuuugo nie pisac.
Andrij caly czas nabija sie z mojego ukrainskiego. Kiedys spytal mnie, co juz umiem powiedziec. Wypalilam, ze "dobry dzien, pufik" (co znasczy dzien dobry, pufo = do siedzenia). Wiec ilekroc chce mu zaimponowac nowym slownictwem, zawsze mi powtarza, ze jesli czegos nie zrozumiem to mam powiedziec "dobry dzien, pufik" i wszyscy szczaja, ze moj ukrainski jest tragiczny
Ostatnie dni byly dosyc intensywne. Wyprowadzilysmy sie juz z Natasza z domu Andrija i dolaczyl do nas Michal. Akurat tak sie zdazylo, ze nie mamy zalatwionego akademika, 2 noce nocowalismy u Christiny. Takze od tygodnia prowadze zycie na walizkach. Ponoc jutro (piatek) mamy juz byc w akademiku.
W czwartek plynelismy lodka po jeziorze tarnopolskim (to miasto jest niesamowite - po prostu w samym srodku Tarnopola jest wielkie jezioro - i nikt nie wie o co chodzi).
Mielismy juz 1 praktyki z dziecmi. Przyszlo 5 osob, po czym zostaly 3 praktyki byly w parku wiec troche poopowiadalismy o Polsce a pozniej jakies gry i zabawy nam sie wkrecily.
W KONCU! Jestesmy w akademiku po tygodniu tulaczki moglam sie rozpakowac w ogole, szok zycia. Akademiki na Ukrainie sa o 100000 razy lepsze niz normalne mieszkania. U Andrija, w pokoju bylo tylko lozko, biurko i szafa. Wanna to juz osobna historia U Christi, w 1 pokoju mieszka 6 osob, a zamiast baterii prysznicowej byl maly kranik w kafelkach. Wode wlaczalo sie, odkrecajac cos w rodzaju zaworu. A tutaj... WYPAS lozko, szafa, stol, krzesla i male szafki, lazienka elegancko w kafelkach (tylko spluczaka sie nam zepsula po 15 minutach od wprowadzenia sie). Jeden detal - nie ma cieplej wody ale w sumie na dworze jest goraco wiec luz.
Generalnie caly czas gdzies chodzimy. W domu jestesmy moze max 2godziny w ciagu dnia. Wiec intensywnie nawet juz dni nie licze
Moj ukrainski jest wspanialy ostatnio uczylismy sie z Wasilim ("buddy" Nataszy). Nie mam pojecia jak sie dogadalismy bo nie mowi po angielsku ja go uczylam angielskiego a on mnie ukrainskiego jaja na maxa ja pluju - ja pluje
Myslalam, ze w koncu po 14latach nauki niemieckiego zakonczonej egzaminem, za cholere nie bede sie komunikowac we tym jezyku... niestety... Ola, ktora jest w AIESECu w Tarnopolu, nie mowi po angielsku, a ja jakos nie umiem jej zrozumiec po ukrainsku bo dziwnie mowi. Wiec oczywiscie sama sie wkopalam bo wypalilam "jawol, nein, ich weiss nicht" i takie tam. No i zaczela do mnie mowic po niemiecku i juz sie cieszy ze bedzie miala z kim szlifowac szwabski... FAK...
Ogolne spostrzezenia:
1) W Polsce istnieje przekonanie, ze na Ukrainie sa najpiekniejsze kobiety - i slusznie dodam jeszcze, ze tak samo jest w przypadku plci brzydkiej
2) Moje wyobrazenie, ze Ukraina to tani kraj, leglo w gruzach. Owszem, alkohol i fajki sa tanie, ale to by bylo na tyle. Ukrainska hrywne mozna porownac do 1zl, czyli np litrowa cola kosztuje 7hrywien - ok 3,5zl. Przy czym w Polsce srednia placa to ok. 1500zl, a na Ukrainie 1500 hrywien. A 10 jajek to 10hrywien. Wiec nie mam pojecia jak ludzie, przy takich cenach maja po 2 laptopy i nowe komorki.
3) Probowalam okreslic styl ubierania sie ukrainskich dziewczyn. Wyreczyl mnie Michal "ubieraja sie tak, jakby mialy zaraz wyjsc na impreze". No i mysle, ze to trafne spostrzezenie. Nie, zeby jakos rozpustnie, ale tak "oczojebnie". Fajnie to wyglada, ale nic nie zastapi wygodnego dresu
4) Maja tu trolejbusy jakby male autobusy zasinale tak jak tramwaje (nie wiem jak to sie fachowo nazywa)